Nie warto zmieniać opon na zimowe, bo ani to u nas nie ma śniegu, ani temperatury nie są skrajnie minusowe. Prawda? Jest tylko jeden argument, przekonujący, do tego, że zmiana opon na zimowe bywa niekorzystna. Na szczęście argument ten nie zdarza się często, nie mniej pozwolę Wam na przemyślenie tematu.
Deszcz. Powód dla którego opona zimowa naprawdę może przysporzyć nam więcej problemów niż pożytku. Zacznę jednak od początku.
https://badanie-techniczne.pl/2017/11/kiedy-i-czy-warto-zmienic-opony-na-zimowe/
Zima to śnieg i minusowe temperatury
Zima kojarzy nam się ze śniegiem oraz niskimi temperaturami. Zadaniem opon zimowych jest wgryzać się w śnieg zapewniając lepszą przyczepność. Jednocześnie odpowiednio dobrana mieszkanka gumy, zapewnia nam wysokie parametry przyczepności, przy niższych temperaturach, zwłaszcza, gdy nie ma śniegu. Błoto pośniegowe to specyficzny stan śniegu. Nadal opona zimowa ma tę przewagę, że dopóki śnieg zaczyna topnieć, bieżnik będzie wgryzał się w śnieg. W pewnym momencie śnieg zacznie zamieniać się w wodę, a więc celem nadrzędnym opony będzie nie jej gromadzenie, a odprowadzenie.
W tej sytuacji faktycznie opona zimowa traci, gdyż budowa jej bieżnika nie jest zwykle przystosowana do tego aby odprowadzać śnieg czy błoto, a wgryzać się zapewniając najlepszą przyczepność w przeciwieństwie do opon letnich, które to odwrotnie, dążą do zapewnienia dużej powierzchni styku z drogą, a jednocześnie skutecznego odprowadzania wody na boki.
https://badanie-techniczne.pl/2017/11/opony-zimowe-czy-caloroczne-jakie-opony-kupic-ktore-opony-lepsze/
Aquaplaning czyli jazda bokiem
Padający deszcz oraz roztopiony śnieg to nic innego jak szybka droga do powstania zjawiska zwanego aquaplaningiem czyli powstawania warstwy wody między oponą a nawierzchnią. Bieżnik który nie jest w stanie odprowadzić nadmiaru wody, zaczyna się nią dławić a więc koło unosi się na wodzie zamiast ją odprowadzać. Wtedy dochodzi także do poślizgu.
Czy jednak to jest powodem dla którego nie warto zakładać opon zimowych? Deszcz to zjawisko, którego wzmożone występowanie przypada głównie na jesień, a wtedy jeszcze nie ma ani niskich temperatur, ani śniegu. Nie bez powodu przyjmuje się umowny czas, kiedy należy wymienić opony na zimowe, a czas ten przypada tak naprawdę w listopadzie, kiedy deszcz bywa rzadkością. Częściej zastaniemy poranne przymrozki.
Zmiana opon powinna być więc czymś całkowicie naturalnym. Fakt, że będziemy poruszali się na oponach zimowych w deszcz lub błocie pośniegowym, to sytuacja sporadyczna, która sama z siebie (tak jak i jazda w deszczu latem) powinna skłonić do refleksji nad prędkością z jaką się poruszamy. Prędkością oraz odpowiednim dystansem do poprzedzającego nas pojazdu.
Nie bez powodu jazda na oponach zimowych latem, chociaż zapewnia całkiem niezłą przyczepność, bywa bardzo zdradliwa. Raz, przez bardzo miękkie ogumienie, dwa, przez brak odpowiedniego bieżnika, który będzie nam potrzebny w czasie deszczu.
I na koniec mała refleksja dot. szybkiej jazdy w deszczu i błocie pośniegowym. Podczas pokonywania zakrętów na zużytych oponach (głębokość bieżnika poniżej 1,6 mm) hydroplaning zaczyna się przy 76 km/h (47 mph). Dla nowych opon prędkość ta wynosi 96 km/h (60 mph). Pomyślcie więc jaka jest różnica między oponą zimową, a letnią. Zimową, która nie posiada bieżnika dostosowanego do odprowadzania wody a letnią, która z reguły jest dostosowana do jazdy w deszczu.
https://badanie-techniczne.pl/2017/11/jak-przygotowac-samochod-do-zimy/