Wiemy już, że nie tak szybko zmienią się przepisy dot. pierwszeństwa pieszych na i przed przejściem dla pieszych. Petycja przepadła i nie zyskała poparcia w Sejmie. Dlaczego? Przedstawiciel MSWiA Dariusz Minkiewicz, skomentował to wprost: zmiana przepisów nie ma żadnego związku z bezpieczeństwem. I w mojej także ocenie, jest to bardzo trafiony komentarz. Dlaczego? Dowiesz się tego z dalszej części artykułu.
Odrzucenie pomysłu, nie oznacza, że temat został całkowicie zakopany. Dariusz Minkiewicz zachęca aby petycja była wstępem do dalszej dyskusji, a samą zmianę wesprzeć dodatkowo kampaniami informacyjnymi skierowanymi zarówno do kierowców jak i pieszych.
O co chodzi ze zmianą przepisów?
Dziś przepisy ruchu drogowego mówią wprost, że pierwszeństwo przed pojazdem pieszy ma wyłącznie wtedy, kiedy znajduje się już na przejściu dla pieszych. Nie przed ani nie zbliżając się do niego. Natomiast istnieją oczywiście przepisy wskazujące jak kierowcy powinni się zachować zbliżając się do przejścia dla pieszych. Nie oznacza to wprost, że kierowca ma obowiązek ustąpić pieszemu pierwszeństwa.
Wg. Minkiewicza kierowcy doskonale zdają sobie sprawę z obowiązujących przepisów, ale badania i statystyki wskazują, że kierowcy zwyczajnie ignorują obecność pieszych. Ignorują przed przejściem dla pieszych i z tego powodu niechętnie ustępują im pierwszeństwa. Co gorsza, duża popularność kamer samochodowych udowadnia także, że bardzo wielu kierowców ma także problem z wyprzedzaniem, omijaniem pojazdów przed i na przejściu. I nie tylko. Często ignorują też fakt, że pieszy znajduje się już na przejściu dla pieszych.
Nie ukrywajmy także, że lokalizacja wielu przejść dla pieszych, po zmianie przepisów, musiała by ulec zmianie. Lokalizacja przejść lub przygotowanie ich otoczenia, tak, aby skutecznie zwiększyć możliwość dostrzeżenia pieszych.
Czy piesi potrzebują pierwszeństwa?
Jeśli kierować się treścią petycji, zmiana przepisów ma wpłynąć na bezpieczeństwo pieszych. Wydaje się jednak, że zmiana przepisów większy wpływ będzie miała jednak na sprawność orzekania winy kierowców. A także pozwoli pieszym bezkarnie i z jeszcze większą nieuwagą poruszać się po przejściach.
O ile kierowcy ignorują obecność pieszych przed przejściami, to piesi także potrafią zignorować obecność poruszających się pojazdów. Zawierzając swoje życie wyłącznie prawu do pierwszeństwa na przejściu dla pieszych.
Komu zmiana przepisów pomoże? Wygląda na to że nikomu. Kierowcy, który dziś ignorowali pieszych, po zmianie przepisów zwyczajnie mogli by być skutecznie ciągani do odpowiedzialności zawsze, kiedy odważyli się przejechać przez przejście, gdy w pobliżu był pieszy. Piesi, pewni pierwszeństwa oraz w oparciu o obecne ich zachowanie, mogli by praktycznie bezkarnie i bez żadnej rozwagi wchodzić na przejścia, wymuszając niejednokrotnie zatrzymanie pojazdu. W końcu mają pierwszeństwo.
Oczywiście każdy medal ma dwie strony. Kierowcy odgórnie zobligowani by byli do zachowania większej ostrożności a tym samym prawnie ustępowali by pieszym pierwszeństwo. Piesi mogli by zyskać wiele przywilejów, które w centrach miast są im faktycznie potrzebne i przydatne.
Co na to media?
Media branżowe skutecznie stają murem za petycją w kółko przywołując te same argumenty: piesi potrzebują zmiany przepisów. Muszą czuć się bezpieczniej. Mają prawo do korzystania z przejść. Kierowcy są źli. Itp. Nikt jednak nie pisze o tym jak wygląda dziś przechodzenie przez jezdnie. Większość serwisów branżowych ignoruje całkowicie przewinienia pieszych, uznając wyłącznie kierowców jako winnych powodowania wypadków. Także śmiertelnych.
Problem dotyczy i pieszych i kierowców. Kampania edukacyjna towarzysząca zmianie przepisów to świetny pomysł, ale inne statystyki pokazują, że kierowcy ogólnie mają problem ze znajomością przepisów obecnie obowiązujących. Piesi także. A praktyka pokazuje, że na drodze/przejściu, obie strony potrafią stworzyć nowe teorie i prawa, o których nikt nie słyszał. To droga donikąd. Nie jest w mojej ocenie przywoływanie zachodu jako przykładu, gdzie takie prawo działa i ma się świetnie. Edukacja, mentalność, kary, odpowiedzialność. A przede wszystkim ŚWIADOMOŚĆ tego, czemu służą, jak z nich korzystać i po co istnieją przepisy ruchu drogowego.