Czy zastanawia Was to pytanie? Przecież to logiczne, że wyprzedzanie oznacza konieczność zasygnalizowania takiego manewru. Pomińmy tu uczestników ruchu, którzy nie stosują się do tych przepisów i nie używają kierunkowskazów.
Skąd w ogóle pomysł, aby napisać o tym artykuł? Stąd, że o ile wyprzedzamy na drogach, na których wykonanie takiego manewru oznacza przekroczenie linii wyznaczającej pas ruchu, to często możemy spotkać się z sytuacjami, gdzie szerokość jezdni, umożliwia nam wyprzedzenie rowerzysty czy motocyklisty, bez przekraczania linii pasa ruchu.
Prawo o ruchu drogowym : „Art.2 ust. 28) wyprzedzanie – przejeżdżanie (przechodzenie) obok pojazdu lub uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku;” oraz Rozdział 3 dot. Ruchu pojazdów, paragraf 4, artykuł 22 dot. zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu, gdzie:
- Kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności,
- Kierujący pojazdem jest obowiązany zbliżyć się:
- do prawej krawędzi jezdni – jeżeli zamierza skręcić w prawo;
- do środka jezdni lub na jezdni o ruchu jednokierunkowym do lewej jej krawędzi – jeżeli zamierza skręcić w lewo,
- (…)
- (…)
- Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.
Na podstawie w/w przepisów oczywistym jest, że wyprzedzanie rowerzysty czy motocyklisty, poruszającego się przy krawędzi jezdni, musi być zasygnalizowane. Należy jednak zwrócić uwagę, że przepisy nie traktują wyprzedzania innego pojazdu, poruszającego się po tym samym pasie ruchu, jako typowego manewru wyprzedzenia ze zmianą kierunku jazdy lub pasa ruchu.
W praktyce oznacza to, że o ile zachowując odpowiednią odległość do rowerzysty, możemy wykonać manewr wyprzedzania, pozostając na swoim pasie ruchu, to nie jesteśmy zobowiązany do tego aby sygnalizować ten manewr.
Zwróćmy także uwagę na artykuł 24:
Art. 24.
1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:
- ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu;
- kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania;
- kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.
2. Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania pojazdu jednośladowego lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m.
Dlaczego powinniśmy sygnalizować każdy tego typu manewr, nawet jeśli przepisy mówią inaczej?
O ile używanie kierunkowskazu na rondzie to bezcelowe działanie, które po prostu nikomu w niczym nie pomaga, o tyle używanie lewego kierunkowskazu wyprzedzając inny pojazd, np. rowerzystę lub motocyklistę, to także duża szansa na uniknięcie poważnych konsekwencji, jak współudział w kolizji drogowej.
Kierunkowskaz to sygnał, sygnał, który informuje innych kierowców o naszych zamiarach. Nawet jeśli nie skręcamy w lewo, a używamy lewego kierunkowskazu, dla kierowcy znajdującego się za nami, powinien być to sygnał, że planujemy wykonać jakiś manewr, a co za tym idzie być może zatrzymamy się, zwolnimy lub zmienimy pas ruchu. Docelowo, kierowca jadący za nami, powinien, zgodnie z logiką, zachować ostrożność, zachować dystans, być może także zwolnić, aby zachować płynność jazdy i pozostawić sobie miejsce na manewr awaryjny jak nagłe hamowanie.
Pamiętać należy o tym, że nie jesteśmy w stanie w 100% określić jakie zamiary ma kierowca przed nami.
Kluczowym elementem tej zabawy, jest też to, że sygnalizując zamiar wyprzedzenia innego pojazdu, sygnalizujemy pewną sytuację na drodze. Kierowca, który znajduje się za nami, o ile będzie kierował się powyższą logiką, powinien być gotowy na każdą okoliczność, a więc zarówno nasz manewr skrętu w lewo jak i to, że po prawej stronie może pojawić się rowerzysta.
Niestety, nie pamiętamy o tym. Jeździmy na zderzaku, wyprzedzamy agresywnie, dynamicznie, bez używania kierunkowskazów, w efekcie, stawiamy kierowców jadących za nami w sytuacji bez wyjścia, w której oni, mający rowerzystę przed są są w stanie go ominąć, my jadący za nim, nie kontrolujący sytuacji z przodu, nagle widzimy tego rowerzystę po prawej stronie.
O ile więc wykonujemy manewr na szerokim pasie ruchu, gdzie nie przekraczając linii go wyznaczających wykonujemy manewr wyprzedzania, nie jesteśmy zobowiązani informować o tym innych uczestników ruchu.
Zdrowy rozsądek powinien podpowiedzieć nam, że nie każdy uczestnik ruchu jadący za nami, zdaje sobie sprawę z zagrożenia, jakie znajduje się z przodu. W końcu wyprzedzając używamy kierunkowskazów, omijając przeszkodę, np. rozstawione słupki przy wykopanej studzience, też informujemy kierunkowskazem. Często robimy to nawet bezwiednie.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że o ile kierowca który wyprzedzi rowerzystę lub motocyklistę, zrobi to z głową, zachowując dystans ale jednocześnie nie użyje kierunkowskazu, zrobi to zgodnie z prawem. Jeśli kierowca jadący za nim, nie zorientuje się, że kierowca z przodu wykonuje taki manewr, może dojść do potrącenia rowerzysty. Oczywiście musielibyśmy tu także zwrócić uwagę na dystans jaki dzieli oba samochody, aby uznać, że kierowca z tyłu nie miał czasu na zwrócenie uwagi na innego uczestnika ruchu. Jednak o takie sytuacje nie trudno w mieście.
Dbajmy o rowerzystów, ale i motocyklistów, których w przeciwieństwie do nas, chroni jedynie kurtka, bluza i kask.
Używanie kierunkowskazów to nie tylko informacja o naszych zamiarach, ale także o tym, że sytuacja zastana na drodze przed nami, mogła ulec zmianie i w ten sposób informujemy wszystkich uczestników ruchu drogowego o zmianach i nowej sytuacji lub zagrożeniu. Pamiętajcie o kierunkowskazach!